2012-11-20 20:57:44

Nauka języka polskiego i śpiewu

Stan Rio Grande do Sul to najbardziej na południe kraju położony stan Brazylii. Obecnie przebywam wspólnie z dwoma wolontariuszkami Justyną i Kasią w miejscowości Nova Prata, w wyjątkowym zakopiańskim domu państwa Andrzeja i Wandy Hamerskich. Od pierwszych dni naszego pobytu państwo Hamerscy otaczają nas rodzicielską opieką i są naszym mostem do Polonii Brazylijskiej (skocz do relacji Kasi – “Brazylia wita”).

Pani Wanda jako sekretarz oddziału Braspolu w Nowa Prata ds. kultury jest kierownikiem zespołu ludowego “Kalina”, prowadzi też cotygodniowe zajęcia z języka polskiego w miejscowości Veranopolis oraz zajęcia z nauki śpiewu w miejscowości Casca, w których miałyśmy okazję wziąć udział.

Veranopolis

Liczba mieszkańców w tym o 20 km od Nova Prata oddalonym “letniskowym mieście” siega około 22 800 osób. Zajęcia z języka polskiego odbywają się w murach szkoły Escola Municipal de ensino fundamental Felipe dos Santos, trwają już od 3 lat, odbywają się raz tygodniowo, w poniedziałki.  Uczęszcza na nie grupa ok. 20 osób w różnym wieku. Dla większości jest to jedyna okazja do kontaktu z polską mową i kulturą.

Pan Solano Francisco (Franek) Waszkiewicz ma 60 lat, pracuje w kamieniołomie, językiem swoich ojców mówi, że bardzo chciałby lepiej i więcej mówić po polsku, ale nie ma z kim i gdzie. Lekcja języka polskiego to dla niego jedna z niewielu okazji by porozmwiać i nauczyć się czegoś nowego. “Ja jestem Polakiem, moi rodzice gadali po polskiemu. Ja nie umiem gadać po polskiemu. Nie mam z kim i gdzie gadać. To przychodzę zawsze tu na lekcję. Szkoda tylko, że nie często bywa”, mówi p. Solano z pewną dumą i ciekawością, ale też i lekkim smutkiem w oczach.

Na zajęciach uczestnicy nie tylko uczą się na pamięć wyrażeń i słówek polskich, czytają na głos, ale i śpiewają polskie piosenki.

Pan Fabiano Kaczalla, prezes oddziału Braspolu w Veranopolis, na zajęcia przychodzi wspólnie z żoną, która skolei ma korzenie włoskie. Jeszcze nigdy nie byli ani w Polsce, ani we Włoszech, ale marzą o tym, by w niedalekiej przyszłości odwiedzić kraje swoich przodków. Odział Braspolu w Veranopolis liczy 87 członków, z których, jak twierdzi p. Fabiano 30 procent to osoby młode. Prezes jest zachwycony polską kulturą i językiem: “Mamy mocne pragnienie nauczyć się o korzeniach naszych przodków”. Po czym podaje mi śpiewnik z pożółkłymi od czasu kartkami (“Śpiewniczek zawierający pieśni kościelne z melodyami dla użytku młodzieży szkolnej”, Kraków,1920 r.), dodając: “To z takich śpiewniczków śpiewali i modlili się kiedyś moi rodzice i dziadkowie, i umieli te pieśni wszyscy na pamięć. W każdym domu był taki śpiewnik, teraz już mało kto je zna i pamięta.”

Zwykle zajęcia trwają dwie godziny. Gdy byłyśmy na nich po raz pierwszy, 5 listopada, uczestnicy czytali tekst i uczyli się słówek “u lekarza”, śpiewali piosenki. Pan Andrzej przedstawił nas dla wszystkich zebranych, po czym zrobiłyśmy wstęp do zbliżającego się Dnia Niepodległości Polski i nauczyłyśmy wszystkich pieśni “Marsz Pierwszej Brygady”.

Kolejne zajęcia, 12 listopada, już miałyśmy przeprowadzić same. Zaczęłyśmy od krótkich dialogów z serii “Jak masz na imię, ile masz lat, co robisz, gdzie pracujesz?”. Okazało się to być nie lada wyzwanie dla naszych uczniów. Po godzinnym ćwiczeniu tychże scenek wspólnie śpiewaliśmy kolędy i piosenki ludowe, uczyłyśmy nowej – “Miała baba koguta”. Podczas ostatnich zajęć, 19 listopada, wszyscy z jeszcze większym zapałem śpiewali coraz lepiej znane utwory. Na koniec zajęc zaś Pani Wanda zrobiła dyktando ze słówek. W następnym tygodniu odbędzie się już ostatnia lekcja w tym roku, kolejna – dopiero po letniej przerwie.

Komentarze

Aby dodać komentarz musisz się zalogować!